
IGOR STRIEŁKOW O TYM, CZY ROSJA MOŻE JESZCZE ZWYCIĘŻYĆ?
TLDR
Zgoda z krytyką: Striełkow zgadza się z oceną Trumpa, że Rosja okazała się "papierowym tygrysem", niezdolnym do szybkiego pokonania Ukrainy.
Niekompetencja dowództwa: Oskarża rosyjskie dowództwo wojskowe o katastrofalne błędy, awanturnicze plany i fatalne przygotowanie armii do wojny, co doprowadziło do ogromnych strat.
Brak odpowiedzialności: Jest oburzony, że osoby odpowiedzialne za porażki nie są karane, a wręcz przeciwnie – otrzymują nagrody i awanse. Uważa, że uniemożliwia to naprawę błędów.
Technologiczne zacofanie: Wskazuje, że Rosja jest o 1-1,5 roku w tyle za Ukrainą w kluczowych technologiach, takich jak drony.
Brak perspektyw na zwycięstwo: Ocenia sytuację jako niezwykle ciężką, pogarszającą się i nie widzi "absolutnie żadnych" szans na zwycięstwo, ponieważ nic nie jest robione, aby je przygotować.
Cały tekst Strełkowa tutaj:
Przeczytałem ostatnie oświadczenie Trumpa (niezwykle ostre w stosunku do Rosji), w którym stwierdził on, że Ukraina może pokonać Rosję, ponieważ Rosja okazała się „papierowym tygrysem”, no i wszystkie pozostałe jego epitety pod naszym adresem. I ja, niestety, nie mogę się z nim nie zgodzić w szeregu kwestii.
Rzeczywiście, trzy i pół roku walczyć przeciwko krajowi, który, jak wszyscy oczekiwali, upadnie w trzy dni lub, co najmniej, w trzy tygodnie — to trzeba umieć. Tym bardziej nie spodziewano się tego po kraju z tak ogromnymi potencjalnymi możliwościami, z tak wielką historią wojskową, z tak znaczącymi tradycjami wojskowymi i wystarczająco dużą armią.
Nadal aktywnie interesuje mnie kwestia: czy ktokolwiek kiedykolwiek poniesie odpowiedzialność za to, że weszliśmy na wojnę z wojskami paradno-wyjściowymi, „biatlonowo-parkowymi”?
Czy ktoś poniesie odpowiedzialność za awanturnicze, całkowicie nieadekwatne do realnej sytuacji operacyjnej plany, które doprowadziły do poważnych porażek, niepowodzeń i ogromnych strat?
Problem nie w tym, że pragnę krwi, czy też dążę do zemsty na kimś, to ostatnia rzecz dla człowieka, który myśli o losie kraju. Moje pytanie dotyczy właśnie tego, że jeśli błędy nie są uznane — nikt nie będzie ich naprawiał. Jeśli błąd nie jest uznawany za błąd, a uważa się go za osiągnięcie, to ludzie, którzy go popełnili — zasługują na nagrody, a nie na karę.
Najwyraźniej z tego założenia wychodzą, gdy nagradzają naszego szefa Sztabu Generalnego kolejnymi orderami. A za co, pytam się? Za to, że nasze wojska z prędkością dorodnego żółwia posuwają się naprzód na poszczególnych kierunkach, a potem oddają ten sam teren w wyniku wrogich kontrataków?
Czy może za to, że według ogólnej oceny, mamy rok do półtora roku opóźnienia w stosunku do przeciwnika w kwestii ilości, specjalizacji, dostępności i specyfikacji dronów?
U nas uderzenia są już przeprowadzane na nasze wschodnie bazy nad Morzem Czarnym. Gdzie jest Flota Czarnomorska, która trzy i pół roku temu w pełni panowała na morzu i w powietrzu nad tym morzem? Gdzie się podziała, skoro przeciwnik atakuje bezzałogowymi kutrami Noworosyjsk, a flota nie jest w stanie w żaden sposób temu zapobiec?
Co w ogóle dzieje się nad Krymem? Co w ogóle dzieje się u nas, skoro uderzenia są przeprowadzane na sąsiedni region — na obwód permski, a my nie jesteśmy w stanie na to zareagować i nie możemy temu zapobiec?
Kto w końcu za to wszystko odpowie?
Jeden minister poszedł na awans, nawet jeśli formalny. Jednego generała wysłano jako doradcę do Tatarstanu. A trzeci słynny wódz nadal dowodzi i otrzymuje ordery. Co u nas w ogóle się dzieje? Jeśli uznać, że to, iż walczymy od trzech i pół roku i ponosimy ogromne straty, to „nowa normalność”, to ja nie wiem, jaka to może być „normalność”... Coś trzeba robić, jakoś trzeba to rozwiązać.
Jeśli nie potrafimy wygrać wojny, to rzeczywiście, może trzeba się z niej wycofać? Problem w tym, że „partnerzy” na to nie pozwolą. Trzeba myśleć, jak zmusić „partnerów” do wyjścia z wojny, zmusić ich do zgody na to. Jeśli nie jesteśmy w stanie ich zmusić, to pytania pojawiają się już nie do dowództwa wojskowego.
Ogólnie rzecz biorąc, oceniam sytuację jako niezwykle ciężką i mającą stałą tendencję do pogarszania się. Niestety, nie dostrzegam żadnej perspektywy szybkiego zwycięstwa nad Ukrainą, „kompletnie żadnej”. Ponieważ nic się nie robi, aby to zwycięstwo przygotować.
Screeny




Komentarze