
Grypsy Striełkowa na dzień 09.06.2025
Poniższy tekst to tłumaczenie dwóch wpisów Striełkowa bez zmian w stylu i przekazie. Znowu nawołuje do mobilizacji 🤡
Igor Striełkow o wysadzaniu przez ukraińskich dywersantów mostów kolejowych na terytorium Rosji

Po raz kolejny stwierdzam, że przeciwnik walczy naprawdę, walczy na poważnie, walczy całkiem pomysłowo (tym bardziej, że niczego wymyślać nie trzeba – wszystko zostało wynalezione przed nami). Przeciwnik uderza w nasze linie komunikacyjne, i to w takie punkty, w które z jakiegoś powodu nasi wojskowi przez ponad trzy lata nie znaleźli okazji, by uderzyć.
W ciągu ostatnich czterech dób przeciwnik zniszczył trzy strategicznie ważne mosty kolejowe: Kursk, Briańsk, Woroneż. I nie chodzi nawet o liczbę ofiar, chociaż oczywiście towarzyszące temu ofiary są niezwykle dotkliwe dla ludzi. Chodzi o to, że w pewnych okolicznościach zawalenie się tak dużej liczby mostów wpływa na nasz strategiczny i gospodarczy transport. Zadawany jest bezpośredni cios w naszą zdolność obronną i przemysł, co w warunkach wojny jest niedopuszczalne na masową skalę.
W tym samym stopniu odnosi się to również do ataku na Most Krymski. I nawet pomimo faktu, że ten atak się nie powiódł (przeciwnikowi nie udało się poważnie uszkodzić mostu, no, przynajmniej według zapewnień mediów) – w każdym razie przeciwnik trzyma w napięciu nasze siły obronne.
W warunkach braku normalnych działań mobilizacyjnych – na wszystkie obiekty ochrony sił nie wystarczy. Oczywiście, tak ważny obiekt jak Most Krymski tym razem jest chroniony, ale – kosztem czegoś innego. A wysadzenie od razu trzech kluczowych mostów kolejowych na ożywionych magistralach pokazuje, że brakuje nam sił do normalnej ochrony i obrony naszych linii komunikacyjnych. Oznacza to, że nie jesteśmy w stanie rozwiązać tych problemów w sytuacji, gdy walczy jedna armia, a cała reszta kraju świętuje jakiegoś gola jakiegoś amerykańskiego legionisty Owieczkina, który kiedyś był Rosjaninem, a teraz mieszka w USA.
W takim przypadku, oczywiście, nigdy nie wystarczy nam sił, by bronić wszystkiego. I prędzej czy później wróg odniesie kolejny sukces. Tym bardziej, że Most Krymski, jak pamiętamy, uszkadzał już dwukrotnie, i to bardzo poważnie. Będzie atakował dalej.
A jeśli chodzi o zwiady USA i zwiady innych krajów NATO, którzy krążą nad Morzem Czarnym, to po raz kolejny pokazuje, że Stany Zjednoczone nie były, nie są i nigdy nie będą żadnym uczciwym maklerem-pośrednikiem w tej wojnie. Stany Zjednoczone walczą przeciwko nam pośrednio, rękami Ukrainy, ze wszystkich sił pomagają Ukrainie, są jej sojusznikiem. Z tego, co wiem z informacji, amerykańskie samoloty nieprzerwanie dostarczały i dostarczają broń na Ukrainę. Jak było za Bidena, tak i pozostaje za Trumpa.
Igor Striełkow o odpowiedzi na ukraiński terror i działaniach koniecznych do zwycięstwa

Jeśli chodzi o odpowiedź militarną, to oczywiście decyzja nie będzie podejmowana wyłącznie przez rosyjskich wojskowych. Decyzja będzie podejmowana przede wszystkim przez wojskowo-polityczne kierownictwo kraju. To, że najwyższy dowódca wciąż udaje, że to nie on walczy, a walczą jakieś nieznane nam osoby — to nie jest do końca w porządku. Z mojego punktu widzenia, najwyższy dowódca powinien jednak ponosić bezpośrednią odpowiedzialność za wszystkie działania wojskowych, zarówno te udane, jak i te nie do końca.
Mówiąc jednak nieco szerzej: sytuacja doszła do punktu krytycznego i jeśli nie zostaną podjęte adekwatne środki, jeśli nie będziemy w stanie zadać Ukrainie zdecydowanej klęski militarnej w tym roku, to perspektywy mamy wyjątkowo ponure.
Europa i USA kontynuują pompowanie Ukrainy bronią. Na porządku dziennym stoi kwestia wprowadzenia na terytorium Ukrainy wojsk zagranicznych. W pierwszej kolejności chodzi o obronę przeciwlotniczą, obronę przeciwrakietową, lotnictwo, siły marynarki wojennej, które wezmą pod ochronę część ukraińskiego terytorium i uwolnią znaczne siły ukraińskich wojskowych do działań bezpośrednio na froncie przeciwko nam.
Oznacza to, że nasze położenie obiektywnie się w tym przypadku pogorszy. Ponieważ, bez względu na to, co mówią niektórzy, skoro nie byliśmy w stanie w ciągu ponad trzech lat pokonać samej Ukrainy, to skąd wniosek, że będziemy w stanie pokonać tę samą Ukrainę z udziałem wojsk jej sojuszników? Moim zdaniem, to nielogiczne.
Trzeba jasno zrozumieć, że dotychczas stosowanymi metodami zwycięstwo nie może zostać osiągnięte, a kompromisu jako takiego nie będzie — nareszcie to widzimy i zdaliśmy sobie z tego sprawę. Dlatego trzeba pilnie opracować i przyjąć te środki, które doprowadzą nas do zwycięstwa.
Te środki leżą na powierzchni, mówiono o nich wielokrotnie, w tym i ja. No cóż, miejmy nadzieję, że tym razem nie to, że mnie usłyszą (to wykluczone – jestem "wrogiem narodu" ze wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami, z punktu widzenia oficjalnej propagandy), ale że chociaż inni mądrzy ludzie podpowiedzą te środki i zostaną one wdrożone.
Kraj musi zostać przestawiony na tory wojenne. Te gałęzie gospodarki, którym teraz grozi bankructwo w wyniku sankcji i spadku produkcji, muszą zostać przestawione na produkcję wojskową. To z jednej strony uratuje je przed bankructwem, a z drugiej pomoże nam w produkcji niezbędnego sprzętu wojskowego, wyposażenia, amunicji i wszystkiego, co konieczne (a na wojnie potrzebne jest dosłownie wszystko – od traktorów i trzonków do łopat, po buty).
Jeśli to wszystko zostanie zrobione, to wciąż mamy szansę odnieść zwycięstwo. Zwłaszcza jeśli wojskami i tyłami będą kierować nie niezrozumiałe persony z doświadczeniem, powiedzmy, w działalności dziennikarskiej i pustosłowiu w Dumie Państwowej, a wojskowi profesjonaliści, profesjonaliści przemysłu.
Nie do końca jest jasne, dlaczego w organizację naszych tyłów nie są zaangażowani szefowie flagowych przedsiębiorstw naszego przemysłu maszynowego, naszej chemii. Ci ludzie istnieją, potrafią pracować. Ci, którzy utrzymali swoje, nawet prywatne, przedsiębiorstwa, uczynili je efektywnymi w warunkach, w jakich istniały, mogliby z powodzeniem wziąć aktywny udział w organizowaniu naszych tyłów, w kierowaniu produkcją wojskową. A państwo ma obowiązek dać im taką możliwość i, nawet jeśli tego nie chcą, zmusić ich, by to zrobili.
Komentarze